Niemoc w oficjalnych meczach Arki trwa już od listopada ubiegłego roku. Po świetnym stylowo zwycięstwie nad Wisłą Kraków (4:1), niespodziewanie przyszła seria siedmiu spotkań bez wygranej. Teraz do Gdyni przyjeżdża rewelacja tego sezonu – Piast Gliwice.

Porażka z Koroną Kielce w Gdyni (1:2) i blamaż, jak nazwał przegraną w Sosnowcu z Zagłębiem (2:3) trener Arki, postawiły jego zespół pod ścianą. Nikt nie spodziewał się, że weryfikacja marzeń o górnej ósemce przyjdzie w nowym roku tak szybko.
– Jesteśmy w sytuacji, że zaczynamy tracić wiarę w marzenia – przyznał na konferencji przed meczem z Piastem Gliwice Zbigniew Smółka, szkoleniowiec Arki. – Bardzo głęboko analizujemy te dwa pierwsze mecze. Powiedzieliśmy sobie wprost, że musimy posiadać odpowiedzialność za to, w jakim klubie jesteśmy – dodał.

Gdynianie zawodzą przede wszystkim w defensywie. Zwłaszcza w ostatnich tygodniach. Wymowna jest bowiem statystyka straconych bramek w tym sezonie.

  • Bramki stracone w ostatnich 6 meczach ligowych: 15, średnio 2,5 gola/mecz
  • Bramki stracone w 16 wcześniejszych meczach ligowych: 18, średnio 1,12 gola/mecz

Czy wobec tego można spodziewać się radykalnych ruchów personalnych na starcie z Piastem? Trener Arki w tym kontekście mówi niewiele. Wobec sytuacji, w jakiej znalazł się zespół, opiekun gdynian jak najmniej niuansów taktycznych chce przekazywać mediom.
– Mamy dobre, ale i katastrofalne momenty. Pokazujemy to sobie na analizach i szczerze, po męsku rozmawiamy o błędach – lakonicznie odpowiada trener Arki. Mówi jednak, że nie należy spodziewać się pochopnych kroków. – Nie można działać chaotycznie, bo to może zaszkodzić. Działania impulsywne nie są dla trenerów, tak mogą reagować dziennikarze. My musimy myśleć z chłodną głową – wyjaśnia Smółka.

Wobec, delikatnie mówiąc, rozstrojenia defensywnego, co jasno pokazują statystyki, kibice liczą jednak na zmiany w destrukcji. Anonsowany jest choćby Christian Maghoma, który w treningu wygląda bardzo pewnie.
– Zawodników nie można zmieniać, jak bombki na choince. Jeśli widzę ewidentną przepaść między zawodnikami na danej pozycji, to ten lepszy ma prawo zagrać słabszy mecz. Natomiast słabszy musi wykorzystać swój moment. To on musi naciskać i pokazywać, że jest blisko tego dużo lepszego gracza – opisywał mechanizm rotacyjny w zespole Smółka.

Jaka zatem Arka wyjdzie na Piasta? Trener żółto-niebieskich zauważył, że problemem w dwóch pierwszych meczach w tym roku była mentalność. Aspekt, który poprawić trzeba od zaraz, bo dół tabeli niebezpiecznie zaczyna gdynian doganiać.
– Stać nas dużo więcej, niż to, co teraz prezentujemy. Ale przez te dwie porażkami marzenia się od nas oddaliły. Mecz z Piastem jest według mnie najważniejszy, by ciągle mieć w głowach górę, a nie dół tabeli – przyznał Damian Zbozień, obrońca Arki i były zawodnik gliwickiego klubu.

Zbigniew Smółka na to spotkanie będzie miał większy komfort personalny. Po zawieszeniu za kartki wrócą Michał Janota oraz Adam Deja – filary środka pola w układance trenera. Za nadmiar „żółtek” zabraknie z kolei Rafała Siemaszki. Wciąż poza treningiem z drużyną jest również Aleksandyr Kolew, co oznacza, że po meczu na skrzydle, środek ataku ponownie należał będzie do Macieja Jankowskiego.
– Alek trenuje dwa razy dziennie. Myślę, że za 10-14 dni wejdzie do pełnego treningu. Moim marzeniem jest, żeby po przerwie na reprezentację był już brany pod uwagę – liczy Smółka.

Przewidywany skład: Steinbors – Zbozień, Marić, Maghoma, Marciniak – Deja, Nalepa, Janota – Zarandia, Jankowski, Aankour.