„Po 1046 dniach w końcu mogę powiedzieć: Auf Widersehen” – taki wpis na swoim fanpage’u umieścił Tomasz Boryński. Krótko potem wskoczył na rower i ruszył w drogę z Bad Kreuznach prosto do Gdyni, gdzie zostało jego serce. Hollywoodzkiego sznytu całej historii dodaje fakt, że dwutygodniowy powrót z emigracji połączył z ideą dobroczynności. Przed startem uruchomił zbiórkę, która wesprze fundację „Podróże Bez Granic”. Do Rowerowej Odysei Dobroci możesz dołączyć i Ty!

Gdynia nie ma przed Tomkiem żadnych tajemnic. Mieszkał tu przez 25 lat, dlatego wyjazd do Niemiec podświadomie traktował jako coś chwilowego: krótki epizod, po zakończeniu którego będzie mógł ponownie spacerować ukochanym Bulwarem Nadmorskim wraz z żoną i dwójką dzieci. Podążając za głosem tęsknoty, po nieco ponad trzech latach, zdecydował się wrócić na łono ojczyzny. To tutaj czuł się szczęśliwy i to tutaj chciał spędzić resztę życia. Swoją nieopisaną radością postanowił podzielić się ze światem.
Gdy podjąłem decyzję o powrocie do Polski od razu wiedziałem, że muszę to zrobić nie na czterech, a na dwóch kółkach – mówi 32-latek, który 6 kwietnia, niczym mitologiczny król Itaki, rozpoczął własną Odyseję.

Rower zawrócił w głowie Tomka kilka lat temu. Zaczęło się niewinnie, od codziennych przejażdżek do pracy na leciwym, choć poczciwym „góralu”, którego dostał na Pierwszą Komunię. Pieniądze zaoszczędzone na bilecie miesięcznym zostały w portfelu, a w sercu kiełkowała miłość do rowerowych wypraw. Malownicze krajobrazy Kaszub podziwiał z wysokości siodełka, trasę na Półwysep Helski znał niemal na pamięć. Jego marzenia sięgały jednak dużo dalej.

Kamieniem milowym okazała się dla niego historia Marka Beaumonta – brytyjskiego kolarza, który okrążył ziemię w 194 dni.
Wcześniej miałem pewne obawy. Pewien głos w mojej głowie wciąż powtarzał: „Podróżować? Ty? Masz żonę, dzieci, obowiązki. Nie dasz rady”. Po przeczytaniu książki Beaumonta zrozumiałem, że i ja mogę zwiedzać świat na dwóch kółkach – wspomina Boryński, który w zeszłym roku wraz trzema przyjaciółmi udał się w podróż rowerową wzdłuż Renu. 500-kilometrowa trasa przez Niemcy, Francję i Szwajcarię „pękła” w cztery dni.

Teraz przed Tomaszem trasa czterokrotnie dłuższa. Na trasę ruszył w sobotę (6 kwietnia), a we wtorek dojechał już do Pragi, skąd uda się w stronę Brna. Jego wyprawę można śledzić na funpage’u Tomek Na Rowerze, a także stronie internetowej rowerowaodyseja.pl.

Wyczyn 32-latka, który w maju będzie jednym z liderów wolontariatu podczas Mistrzostw Świata FIFA U20 Polska 2019 w Gdyni, imponuje tym bardziej, że jest połączony z ideą dobroczynności. Podczas Rowerowej Odysei Dobroci Tomek zdecydował się wesprzeć fundację „Podróże Bez Granic”, która od lat pomaga osobom niepełnosprawnym spełniać marzenia. Jej podopieczni nurkują, latają szybowcami i balonami, uczestniczą w wyprawach offroadowych czy skaczą ze spadochronem. Udowadniają, że niepełnosprawność nie musi oznaczać braku możliwości samorealizacji, a bariery istnieją tylko w głowie.

Zbiórka pieniędzy prowadzona jest do końca kwietnia. W tym miejscu wspomóc może ją każdy zainteresowany. Każdy zainteresowany może wraz z Tomkiem pokonać część trasy. Wystarczy wypełnić formularz zgłoszeniowy. Do Polski „gdyński Odyseusz” powinien dojechać w piątek (12 kwietnia). Dzień później rozpocznie swój pierwszy, w pełni polski odcinek trasy. Symboliczne zakończenie 2000-kilometrowej podróży planowane jest na 18 kwietnia, oczywiście, w ukochanym miejscu Tomka – na Bulwarze Nadmorskim.