Pierwszy z siedmiu kroków Arki w drodze po utrzymanie okazał się krokiem w tył. Gdynianie przegrali w Zabrzu z Górnikiem 0:1 i coraz trudniej będzie im wywalczyć ekstraklasę na nowy sezon. W tym są już 15 meczów z rzędu bez wygranej.

W ostatnich dwóch meczach Arce uciekło cztery punkty – bo tak trzeba nazwać remisy (3:3) w Szczecinie z Pogonią i z Miedzią Legnica (1:1) w Gdyni. W obu przypadkach żółto-niebiescy tracili prowadzenie w samych końcówkach i jeśli mielibyśmy szukać drogi w jaki sposób odebrać i tak utraconą pewność siebie przez zespół, który nie może wygrać od kilkunastu starć, to takie remisy byłyby najwyżej oceniane.

W rundę finałową gdynianie weszli z nowym szkoleniowcem, który objął zespół jeszcze w ostatnim, wspomnianym meczu z Miedzią. W klubie pojawił się jednak na dzień przed pierwszym gwizdkiem. Od razu po przybyciu zaznaczył, że do końca sezonu finezji w stylu gry nie będziemy oglądać.
– Najważniejsze są teraz punkty. Ich Arka potrzebuje najbardziej. Styl, w jaki miałyby być zdobyte, schodzi na daleki plan, bo teraz trzeba po prostu utrzymać ekstraklasę w Gdyni – nakreślił jasny plan na początku swojej pracy Jacek Zieliński, nowy trener Arki.

Pragmatyzm w czystej postaci ujrzeliśmy już w Zabrzu, ale zarówno po stronie Arki, jak i Górnika. Obie strony zajęły się przede wszystkim skupieniem w obronie. Strata bramki nikomu nie była na rękę zwłaszcza, gdy każdy z siedmiu meczów może być kluczowy w walce o utrzymanie, a każdy indywidualny błąd może dużo kosztować. Sporo było więc niedokładności i nerwowości – można powiedzieć, że obie ekipy badały się nawet kosztem jakości widowiska. Najważniejsze bowiem były rzeczone punkty.

Spotkanie układało się pod bezbramkowy remis. Z jednej strony Górnikowi i Arce brakowało pomysłu na przedarcie się pod bramki rywali, z drugiej ów rywale dobrze ustawiali się w defensywie. Aż do początku drugiej połowy, w której o wyniku zadecydował rzut rożny i taki sposób zdobycia przez zabrzan bramki:

Gospodarze po tym trafieniu wycofali się, ale zrobili to umiejętnie. Gdynianie nie odpowiadali konkretami, najgroźniejszy był tylko potężny strzał Luki Zarandii, który o centymetry minął okienko bramki Martina Chudego. Pierwszy z siedmiu kroków Arki w drodze po utrzymanie okazał się więc krokiem w tył. Jak najszybciej musi znaleźć jednak antidotum na wygrywanie, by ostatni z tych kroków nie wykonać przez próg ekstraklasy, za którym na dwójkę nowych gości czeka już I liga.

Górnik Zabrze –  Arka Gdynia 1:0 (0:0)
Bramki: Zapolnik (53.)
Górnik: Chudy – Sekulić, Wiśniewski, Bochniewicz, Gryszkiewicz – Matras Ż – Zapolnik (71. Matuszek Ż), Gvilia (81. Arnarson), Żurkowski, Jimenez – Angulo (89. Ł. Wolsztyński).
Arka: Steinbors – Zbozień, Maghoma, Helstrup, Marciniak – Deja (69. Da Silva), Vejinović – Aankour Ż (62. Zarandia), Nalepa, Jankowski – Janota (84. Cvijanović).