Kaczki uratowane przez strażników miejskich na Karwinach
Interwencja strażników miejskich uratowała kaczą rodzinę, która zgubiła drogę do wody. W akcji wzięli udział funkcjonariusze EkoPatrolu, którzy bezpiecznie przetransportowali kaczkę z młodymi do odpowiedniego zbiornika wodnego.
  1. Kacza rodzina zgubiła się na ulicy Tatarczana.
  2. Mieszkańcy zgłosili problem do straży miejskiej.
  3. EkoPatrol odłowił kaczkę z pisklętami.
  4. Ptaki zostały przetransportowane do bezpiecznego zbiornika wodnego.

Na ulicy Tatarczana doszło do nietypowej sytuacji. Kacza mama wraz z dwunastoma pisklętami nie mogła odnaleźć drogi do zbiornika wodnego. Zaniepokojeni mieszkańcy zgłosili problem do straży miejskiej, która natychmiast podjęła działania.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w ogródku przed budynkiem znajduje się kaczka z dwunastką piskląt. Kacza rodzina nie mogła się z tego ogródka wydostać – relacjonuje Leonard Wawrzyniak, rzecznik prasowy gdyńskiej Straży Miejskiej.

Po przybyciu na miejsce, funkcjonariusze EkoPatrolu potwierdzili obecność kaczej rodziny. Była to kaczka krzyżówka ze swoimi młodymi, które prawdopodobnie wykluły się w pobliskich krzakach. Mieszkańcy zauważyli ptaki około dwóch godzin wcześniej. Nie mogąc odnaleźć drogi do wody, kaczka wyprowadziła swoje pisklęta na ruchliwą ulicę.

- Ponieważ nie ma tam żadnego zbiornika wodnego, a na miejscu występował duży ruch samochodowy, podjęliśmy decyzję o tym, by odłowić matkę z młodymi i przewieźć w bezpieczne miejsce. Kacza mama na początku nie współpracowała, ale mimo wszystko udało się ją pochwycić, małe też się rozbiegły, ale udało się je wszystkie połapać. Całą rodzinkę przewieźliśmy do zbiornika na Wiczlinie, do miejsca, do którego odwozimy te ptaki w takich właśnie sytuacjach – mówi Wawrzyniak.

Takie interwencje nie należą do rzadkości. Co roku straż miejska przeprowadza około dziesięć podobnych akcji. Kaczki często składają jajka na osiedlach, w krzakach, pozostając niezauważone przez mieszkańców. Gdy młode się wyklują, matka próbuje je wyprowadzić do wody, co nierzadko kończy się zagubieniem w miejskiej dżungli.

- Bardzo często – odpowiada rzecznik prasowy gdyńskiej Straży Miejskiej. - W zasadzie, co roku mamy nawet i 10 takich interwencji. Kaczki składają jajka gdzieś na osiedlach, w krzakach, bywają kompletnie niewidoczne, nikt nawet nie wie o ich istnieniu. Kiedy matka próbuje wyprowadzić młode, to często wychodzi na chodnik czy ulicę, w poszukiwaniu zbiornika wodnego, nie może go znaleźć i wówczas mieszkańcy nam to zgłaszają – podkreśla Wawrzyniak.

Dlatego też, gdy napotkamy kaczą rodzinę w niebezpiecznym miejscu, warto zareagować i poinformować odpowiednie służby. Dzięki takim interwencjom można ocalić życie tych sympatycznych ptaków.


Na podstawie: Urząd Miasta