Gala Gdyńskiego Sportu 2017 przeszła do historii. O wyborze laureatów, minionym roku i planach na kolejny opowiada dyrektor Gdyńskiego Centrum Sportu Marek Łucyk.

– Gala Gdyńskiego Sportu to swego rodzaju podsumowanie. Jak opisałby pan 2017 rok? Jednym słowem.

Marek Łucyk: – Historyczny.

– Dlaczego?

– To był rok, w którym, za sprawą gdyńskich sportowców, spełniły się marzenia wielu kibiców. Rok historycznych sukcesów, spektakularnych wydarzeń i pozytywnych emocji.

– Który z sukcesów cieszy najbardziej?

– Trudno było przebić osiągnięcie piłkarzy Arki Gdynia, którzy sięgnęli po dwa puchary i tym samym sprawili, że możemy szczycić się najbardziej utytułowanym klubem piłkarskim na Pomorzu. Do dziś przechodzą dreszcze na wspomnienie niesamowicie emocjonującego dwumeczu z FC Midtjylland. Mam nadzieję, że szansa do rewanżu na europejskich boiskach nadarzy się szybciej, niż można by się spodziewać. Wyróżnienie Arki tytułem „Drużyny Roku” to docenienie całego zespołu, każdego z elementów żółto-niebieskiej układanki – nie tylko piłkarzy, ale też sztabu szkoleniowego z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim na czele. Nie możemy zapomnieć o robocie, którą wcześniej wykonał Grzegorz Niciński. W przypadku Arki ta jedność, siła i duch drużyny widoczne są bardzo wyraźnie.

– Wśród gdyńskich klubów nie tylko Arka ma za sobą udany czas…

– I niezwykle mnie to cieszy!  Aż siedem zespołów reprezentuje Gdynię na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Możemy się chwalić mistrzyniami Polski w piłce ręcznej, do których w PGNiG Superlidze dołączyli szczypiorniści Spójni. Gdyńskie koszykarki  rozpychają się łokciami, by wrócić do czołówki. Kosmiczne dreszczowce zapewniają młodzi i ambitni koszykarze. Do tego odbudowują się rugbiści, a futboliście amerykańscy nie schodzą z ligowego podium. Jeśli chodzi o drużyny, to dawno nie było tak dobrze. A może być jeszcze lepiej, ponieważ kluby we współpracy z miastem bardzo profesjonalnie podchodzą do szkolenia dzieci i młodzieży.

– W jaki sposób przejawia się wspomniany profesjonalizm?

– W zdecydowanej większości klubów funkcjonuje już tzw. piramida szkoleniowa, która uzupełnia się z programem przygotowanym przez miasto. Cieszy mnie rosnąca frekwencja w licznych zawodach przeznaczonych dla dzieci i młodzieży. Widać, że unijne projekty prowadzone przez nas w szkołach, przynoszą efekty. Przekonujemy najmłodszych, że warto się ruszać. Znakomitą pracę wykonała gdyńska rada sportu – myślę tu m.in. o wyborze dyscyplin priorytetowych i utworzeniu 17 klas sportowych. Rada określiła też cele długofalowego rozwoju sportu w Gdyni do roku 2030.

– Możemy być spokojni, że za kilkanaście lat gdyński sport będzie miał się jeszcze lepiej?

– Jestem pewny, że tak. Kiedy patrzę na laureatów kategorii „Nadzieja Gdyńskiego Sportu”, utwierdzam się w tym przekonaniu. To wielkie talenty, z których już teraz jesteśmy dumni. A przeszłość pokazuje, że nadzieje wkrótce odbierają statuetki dla najlepszych sportowców.

– Idealnym przykładem jest Natalia Kozioł: w 2014 roku wybrana nadzieją, dziś – wraz z Rafałem Siemaszką – sportowcem roku.

– Praca, jaką wykonuje Natalia pod okiem trenerki roku Anny Mrozińskiej, jest nie do opisania. Żeby zrozumieć, ile wysiłku i wyrzeczeń kosztują sukcesy Natalii, trzeba przekonać się, jak wygląda trening gimnastyczek. W tym przypadku słowa „krew, pot i łzy” nie są przenośnią. Efekty? 21 złotych medali w 2017 roku.

– Mamy powtórkę sprzed trzech lat, gdy sportowcem roku w Gdyni została gimnastyczka Anna Czarniecka.

– Natalia ma ogromne szanse, by zrobić coś, co Annie się nie udało, a więc pojechać na igrzyska olimpijskie i tym samym pójść w ślady znakomitych gimnastyczek związanych z Gdynią: Joanny Mitrosz czy Joanny Bodak. Mocno ściskam kciuki, żebyśmy naszą wspaniałą zawodniczkę oglądali już za dwa lata w Tokio.

– A jak uzasadni pan wybór Siemaszki?

– Rafał jest symbolem sukcesów Arki. To człowiek stąd, były stoczniowiec. Jego gole dały gdynianom poczucie dumy. Z pucharów cieszyli się wszyscy mieszkańcy – nawet ci, którzy na co dzień nie interesują się piłką nożną. To pokazuje, jak bardzo potrzebowaliśmy sukcesu na miarę Pucharu Polski.

– O dodatkowe akcenty piłkarskie zatroszczyli się młodzieżowi reprezentanci Hiszpanii, Portugalii oraz Macedonii…

– Co roku gościmy w Gdyni wydarzenia rangi mistrzowskiej, ale Mistrzostwa Europy UEFA EURO U21 Polska 2017 były imprezą wyjątkową. Długo i pieczołowicie przygotowywaliśmy się do jej organizacji, a efekty przeszły nasze oczekiwania. Bardzo wysoki poziom sportowy to jedno, ale trudno było nie zauważyć niesamowitej otoczki towarzyszącej mistrzostwom. Wszyscy zgodnie podkreślali, że turniej zorganizowany w naszym kraju był najlepszym w historii. Konsekwencje sukcesu już są zauważalne: Polska chce zorganizować mistrzostwa świata U20 w 2019 roku, a PZPN wybrał Gdynię jako jedno z potencjalnych miast-gospodarzy.

– 30 tysięcy widzów na meczach UEFA EURO U21, w sumie, na wszystkich sportowych imprezach w Gdyni, 10 razy tyle. Czym przyciąga się tłumy kibiców?

– Mieszkańcy Gdyni i całego Pomorza doskonale wiedzą, że podczas naszych wydarzeń dobrze spędzą czas. Kluczem do sukcesu jest różnorodna oferta. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że odpowiedzią na naszą pracę jest konsekwentnie rosnąca aktywność kibiców. Tysiące żywiołowo dopingujących ludzi przy trasach i na trybunach to obrazek, który mówi sam za siebie.

– Sporo ludzi gromadzi również parkrun Gdynia – laureat debiutującej podczas Gali Gdyńskiego Sportu 2017 kategorii „Sportowa Inicjatywa Roku”.

– Wymyśliliśmy tę kategorię, aby zwrócić uwagę na oddolne inicjatywy, dzięki którym sportowa Gdynia jest jeszcze bardziej aktywna i rozruszana. Gdyński parkrun jest tego najlepszym przykładem. Co tydzień grupa pasjonatów zbiera się, by pobiegać. Pełnią jednocześnie role organizatorów i uczestników, bawią się sportem.

– Jakie atrakcje czekają w Gdyni na miłośników sportu w 2018 roku?

– Poza uznanymi już markami jak PKO Grand Prix Gdyni, Enea IRONMAN 70.3 Gdynia czy Volvo Gdynia Sailing Days, szykujemy kilka nowości. Znakomity klimat i gorąca atmosfera przyciągają światowe marki. W tym roku zadebiutuje GFNY Gdynia – impreza która zdążyła przekonać do siebie tysiące miłośników kolarstwa z wielu krajów. W lipcu czekają nas mistrzostwa świata w żeglarskiej klasie 505, a w sierpniu ze zdwojoną mocą powróci widowisko Gdynia AEROBALTIC powered by Lotos Air BP.

– Nie wspomniał pan o ONICO Gdynia Półmaratonie…

– Ponieważ zasługuje on na oddzielne wyróżnienie. W listopadzie okazało się, że w 2020 roku, właśnie w ramach marcowego biegu, w Gdyni odbędą się mistrzostwa świata w półmaratonie. Decyzja Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych jest docenieniem sportowej marki i potencjału naszego miasta. Podczas zjazdu IAAF przekonaliśmy się, że Gdynia zmierza w tym samym kierunku co świat, który z wielkimi imprezami wychodzi do ludzi, stawia na wydarzenia masowe, intensyfikuje działania prozdrowotne. Robimy dokładnie to samo. Może właśnie dlatego kilka miesięcy temu Gdynia została wybrana „Sportowym Miastem Roku”, co było fantastycznym prezentem na 20-lecie działalności Gdyńskiego Centrum Sportu. Liczne sukcesy są znakomitą motywacją do jeszcze cięższej pracy. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą przynajmniej równie udane. Przed nami kolejne wielkie wyzwania i rekordy do pobicia!